środa, 24 sierpnia 2011

III Zlot Gwiaździsty Pasjonatów Zabytkowej Motoryzacji

     Już po raz trzeci na warszawskim Bemowie odbył się Zlot Gwiaździsty Pasjonatów Zabytkowej Motoryzacji. Data zlotu ustalona została na 20-21 sierpnia. Ja wybrałem się w sobotę, ponieważ w niedzielę nie mogłem z przyczyn osobistych.

     Na płytę lotniska dotarłem tuż po oficjalnym otwarciu zlotu dla uczestników. Niezbyt ciekawa pogoda spowodowała, że przez pierwszą godzinę frekwencja nie powalała na kolana. Z czasem pojazdów obecnych na zlocie przybywało, niemniej jednak słońce wciąż nie miało na tyle śmiałości, by na dobre wyłonić się zza chmur, a na domiar złego wtrącał się wiatr. Po jakimś czasie pogoda poprawiła się, na placu przybyło sporo żelaza, więc można było śmiało ruszyć z obiektywem na polowanie. Było sporo „starych znajomych” znanych z obecności na poprzednich edycjach, ale były także pojazdy, które mogłem ujrzeć pierwszy raz w życiu, jak malutki Kleinschnittger F-125. Pojawiło się też kilka moich ulubionych aut z fabryki FSM. Jednym z ciekawszych okazów był Maluch „prawie jak Brown”. Podobno oryginalny brązowy lakier rodem z wersji Brown, ale reszta dodatków zamontowana we własnym zakresie. Ogółem wyglądał sympatycznie. Warto też wspomnieć o ładnym BMW E21, „tłustym” Mercedesie SEC czy Wartburgu wyglądającym tak, jakby przed chwilą wyjechał z kompostu. Poza bramą imprezy, w oczekiwaniu na tramwaj udało się ustrzelić auto, którym być może na zlot jechał sam Michael J. Fox:) (niezorientowanych odsyłam do gugli, a zdjęcie wspomnianego auta powinno wam co nieco rozjaśnić).
    Podsumowując, kapryśna pogoda sprawiła, że zapewne większość załóg pojawiła się dopiero w niedzielę, która była zdecydowanie łaskawsza jeśli chodzi o aurę. Z resztą sam program imprezy w niedziele był ciekawszy – odbyć się miała m.in. aukcja pojazdów. Jednak swoje zobaczyłem i w zasadzie wracałem do domu w dobrym nastroju. Nie przywiozłem pamiątkowej koszulki jak rok czy dwa lata temu, ale tylko i wyłącznie dlatego, że najzwyczajniej w świecie organizatorów dotknął kryzys i brak sponsora nie pozwolił na zapewnienie suwenirów.
    Mam nadzieję, że za rok wybiorę się tam czwarty raz z rzędu, tylko tym razem proszę o minimum 20 stopni ciepła i bezchmurne bezwietrzne niebo :)



Aron Kołodziejski

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz